czwartek, 20 sierpnia 2009






Hejka !!!


"Ride & Travel: Gypsy Edition" dobiegło końca. Po 14 dniach spędzonych poza granicami kraju, spaniu na przyczepach, parkingach, lasach, plażach, sadach, polach słonecznikowych, jeździe na sztandarowych miejscówkach Europy, jedzeniu zupek chińskich i kapusty kiszonej, wielu imprezach, grubych trikach, kilku kontuzjach i kradzieży jesteśmy z powrotem w Polsce. Wydaje się nam, że nikomu z nas nie zabrakło nowych doświadczeń. Ze wszystkich planowanych na początku miast ominęliśmy Marsylię ze względu na brak czasu, za to zostaliśmy jeden dzień dłużej w Amsterdamie. Katowaliśmy miejscówki w Berlinie, Amsterdamie, Paryżu, Bordeaux i Barcelonie. Niektórzy z nas przez cały wyjazd kąpali się jeden raz. Tym sposobem banda brudnych, wygłodniałych, niedospanych i podpitych polskich cyganów przetoczyła się przez Europę porywając dzieci i jeżdżąc na małych rowerkach. Były śpiewy, fruwające gdzieniegdzie motylki, tamburyn, kuchnia polowa, chodzenie w samych majtach po restauracji, 6-cio krotne zatrzymanie przez policję, mandat, czerwone latarnie, 6000 km, ocean, bagietka z nutellą i wiele innych o których dowiecie się z pełnej relacji, zdjęć które zostały uchronione przed kradzieżą a także materiału filmowego. Na chwilę obecną możecie jedynie zapoznać się z częścią zdjęć umieszczoną do 7 dnia naszego tripu ----> CHECK IT


Chcieliśmy na koniec podziękować sponsorom wyjazdu PROLETARYATBMX, BMXFOREVER, DEPOSTORE, wspierającym nas mediom DEPO MEDIA, BMX.PL, BMX MAGAZINE, BIKE ACTION, BUNNY HOP, VIMO, EKSTREMALNE.PL, EXSPORTS INFO, SUPERSKLEP i WSZYSTKIM UCZESTNIKOM - GYPSY CREW.


PS Przykra informacja z ostatniej chwili: nasz przyjaciel, fotograf i rider Witold Lejewski dwa dni po powrocie z tripu rozwalil sobie kolano. Przeszedl już jedną operację, czeka na drugą. Sprawę pogarsza to że niedawno zaczął jeździć po 2 letniej przerwie spowodowanej kontuzją drugiego kolana.WRACAJ DO ZDROWIA WITOLD ! JESTEŚMY Z TOBĄ !!!!






1 komentarz:

  1. Chujowo z tym kolanem, dopiero co Witold wrócił na rower . . .

    OdpowiedzUsuń